Szósty grudnia, jasna sprawa – jest Mikołaj – jest zabawa!
Ale zaraz, gdzie On jest? Chyba w trasie zgubił się?
Tak do dzieci pędził, gnał, że Krasnala zgubił z sań.
Krasnal błądził, drogi szukał, aż do żłobka drzwi zapukał.
„Halo, halo małe dzieci! Kto ja jestem? Czy już wiecie?
Jam jest Krasnal. Z Mikołajem moc prezentów dzieciom daję.
Pędzę z Nim hen w dal, do dzieci, lecz wypadłem z sań w zamieci.
Już przebyłem siódmą milę, więc posiedzę z wami chwilę.
W sali naszej się rozgościł. Przyniósł mnóstwo nam radości.
Śpiew, zabawę i hasanie, wspólne farbą malowanie.
Precz odgonił wszystkie smutki, ale czas upłynął krótki
a on usiadł i powiedział, że się troszkę tu zasiedział.
Tak mnie pięknie przyjęliście, ze mną razem tańczyliście,
że bez żartów mówię Wam, dziś prezenty rozdam Wam.
Wspólnie ze mną w dal jechały, z sań na ziemię pospadały.
Jak powiedział tak też zrobił, prezentami nas „ozdobił”.